• scenariusze

        •  

          Boże Narodzenie 2005 w Kosieczynie

           

          Prolog

          Wigilijne południe. W tle słychać dwanaście uderzeń dzwonu.

          Narrator: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Ono było na początku  u Boga. Wszystko przez nie się stało, a bez Niego nic się nie stało co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła…. Na świecie było Słowo a świat stał się przez Nie ,lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli.”

          Anioł: Ach, na ziemi znów Święta Narodzenia Twego Panie, a ludzie wypełnieni smutkiem i zdenerwowaniem, że przychodzisz nie w porę. Przygotowują świąteczne drobiazgi, krzątają się po mieszkaniach myjąc okna, zmieniając pościele, biegając po sklepach. Nie rozumieją samych siebie, zapominając o własnej duszy. Młodzież błąka się po necie i po ulicach miast i wiosek, nie widzi sensu tych Świąt, nie widzi sensu życia. Popatrzcie zresztą sami...

          Dziecko 1:

          (Wychodzi na środek sceny i mówi:)

          Wigilia, to najbardziej uroczysty i wzruszający wieczór roku, wyzwalający w ludziach ich najlepsze uczucia. Za oknem zimno, a w domu cieplutko i dziwnie urokliwie. W każdy kąt wciska

          się woń świerkowych igieł, smażonego karpia, grzybów w kapuście i kompotu z suszonych śliwek.

          Dziecko 2:

          (Wychodzi na środek sceny i mówi:)

          Już od rana w naszym domu trwają świąteczne przygotowania. Każdy chce być przydatny, chce pomagać, aby zapewnić sobie pomyślność w nadchodzącym roku.

          Choinka zwana była kiedyś "podłaźniczką" lub "wiechą". Tradycja ubierania jej w ozdoby przywędrowała do nas z Niemiec 100 lat temu. Choinka miała chronić domowników przed chorobami, zapewniając dobrobyt, zgodę i miłość w rodzinie. Dziś już nie wyobrażamy sobie Świąt Bożego Narodzenia bez choinki. (Dzieci 1i2 ubierają w świecidełka choinkę).

          Chórek:

          1.śpiewa piosenkę pt. "Zielona panna" .

          Dziecko 1:

          (Podchodzi do choinki i mówi:)

          To zielone drzewko, ten zapach igliwia, jak uścisk matczyny serce uszczęśliwia.

          (Pomaga dzieciom przy ubieraniu choinki.)

          Dziecko 2:

          (Podchodzi do stołu, w ręce trzyma kupkę siana i mówi:)

          Dość rozpowszechnionym zwyczajem w przygotowywaniu Wigilii jest wkładanie siana pod obrus. Jest to symbol sianka ze stajenki. Kiedyś młodzież wróżyła sobie z siana po wieczerzy. Wyciągnięte zielone źdźbło oznaczało powodzenie w życiu. - wkłada sianko pod obrus i odchodzi.

          Dziecko 1:

          (Wychodzi na środek i mówi wskazując ręką:)

          Choinka już wystrojona, stół wigilijny prawie gotowy. Zajrzę do kuchni i zobaczę co się tam dzieje. Już od rana mama krząta się w kuchni: piecze, gotuje, smaży potrawy wigilijne.

          ( Wychodzi mama.) O, właśnie szłam do kuchni, by zobaczyć co mamusiu robisz.

          Mama:

          (W fartuszku, nakrywa do stołu na ……osób  i mówi:)

          No jak to co robie mój skarbie? Najwyższa już pora by przygotowywać wieczerzę.

          Na wigilię szykuje się najczęściej 12 postnych potraw. Wszystkim daniom już od wieków przypisywano jakieś znaczenie:

          OPŁATEK - symbolizuje zgodę i jedność wśród ludzi,

          CHLEB - dobrobyt i początek nowego życia,

          ZIARNO ZBÓŻ I WYPIEKI Z MĄKI - miały zapewnić pomyślność w nadchodzącym roku,

          RYBA - przypomina o chrzcie, jest symbolem zmartwychwstania,

          KAPUSTA - symbolizuje siłę sprawiającą, że po zimowym uśpieniu cała przyroda ponownie odrodzi się na wiosnę,

          GROCH - chroni przed chorobami,

          GRZYBY - symbolizują łączenie świata żywych ze światem umarłych,

          MAK - symbolizuje urodzaj w polu i w sadzie,

          MIÓD - przyniesie domownikom szczęście,

          ORZECHY - chronią przed bólami gardła, zębów i głowy.

          Dziecko 2:

          (Podchodzi do stołu wigilijnego i mówi:)

          Jest jeszcze jeden miły zwyczaj, który zachował się w wielu domach ,przy stole musi pozostawać jedno wolne miejsce dla strudzonego wędrowca, przybysza, samotnego sąsiada.

          Dziecko 1:

          Gdy zmierzch zapada, a stół wigilijny już przygotowany, niecierpliwie wypatrujemy pierwszej gwiazdki.

          (Gaśnie  światła w sali, a wybrany uczeń włącza gwiazdę betlejemską, drugi uczeń zapala świecę na stole wigilijnym.)

          Chórek:

          2. kolęda „O gwiazdo Betlejemska..”

          Dziecko 2:

          (Wychodzi przed stół wigilijny i mówi:)

          Wigilią pachnie cały dom,

          O bliskich myśli każdy,

          Zapal choinkę, wyjdź przed sień

          Poszukać pierwszej gwiazdy.

          Gwiazda - jest taka jedna, jedyna,

          Co radosnym mrugnięciem Wigilię zaczyna.

          A kiedy wreszcie ta gwiazda uśmiechnie się wesoło,

          Zasiądziemy do wspólnego stołu

          Narrator

          To właśnie tego wieczoru, gdy mróz lśni jak gwiazda na dworze,

          Przy stołach są miejsca dla obcych, bo nikt być samotny nie może.

          To właśnie tego wieczoru, gdy wiatr zimny śniegiem dmucha,

          W serca złamane i smutne po cichu wstępuje otucha.

          To właśnie tego wieczoru, zło ze wstydu umiera, Widząc jak silna i piękna jest miłość, gdy pięści rozwiera.

          To właśnie tego wieczoru od bardzo wielu wieków, Pod dachem tkliwej kolędy Bóg się rodzi w człowieku.

          3. Kolęda - "Cicha noc"

          Narrator

          Maryja z Józefem bezskutecznie próbowali znaleźć miejsce na nocleg. Nikt nie chciał przyjąć ubogich wędrowców. Nie było miejsca dla Zbawiciela świata.

          A gdyby Jezus przyszedł na świat dzisiaj- czy znalazłby wśród nas miejsce?

          4. Kolęda – „Nie było miejsca dla Ciebie”

          Narrator

          W pewnym małym miasteczku żył szewc o imieniu Marcin. Pracował w suterenie, której okno wychodziło na ulicę. Przez okno mógł obserwować jedynie nogi przechodzących ludzi, ale po butach rozpoznawał wielu z nich.

          Narrator

          Przed laty umarła mu żona i synowie, zginęli w wypadku samochodowym. Marcin bardzo rozpaczał. Na szczęście, któregoś dnia pewna mądra niewiasta z rodzinnej wioski, która wędrowała po świecie i miała opinię świętej, przyszła go odwiedzić.

          Niewiasta

          Witaj Marcinie!

          Marcin

          Witaj niewiasto!

           

          Niewiasta

          Co taki posępny jesteś?

          Marcin

          Nie chcę już żyć! Straciłem żonę i syna, później straciłem pracę........przepiłem majątek. Zostało mi tylko to.....i ta marna praca....Straciłem wszelką nadzieję.

          Niewiasta

          Twoja rozpacz wywodzi się z faktu, że chcesz żyć jedynie dla swego szczęścia.

          Czytaj Ewangelię, a dowiesz się, jak masz żyć.

          (wychodzi)

          Narrator

          Marcin sięgnął po Pismo Święte. Początkowo postanowił czytać je w dni świąteczne,

          ale gdy rozpoczął lekturę, tak bardzo czuł się podniesiony na duchu, że czytał je codziennie.   

          Zbliżały się święta Bożego Narodzenia, (muzyka kolędy) Marcin kupił choinkę,

          przystroił ją, jednak martwił się, że po raz kolejny samotnie spędzi święta.

          Narrator

          Pewnego wieczoru czytając Ewangelię Marcin doszedł do rozdziału, w którym bogaty faryzeusz zaprosił Pana Jezusa do swego domu. Kobieta, która była grzesznicą, namaściła Jezusowi nogi i obmyła swymi łzami. Pan powiedział do faryzeusza: "Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie dałeś mi wody do nóg, ona zaś łzami oblała mi stopy i swymi włosami je otarła".
          (Marcin zastanawia się)

          Marcin

          Ten faryzeusz, musiał być podobny do mnie. Gdyby Pan Jezus przyszedł do mnie, jak powinienem się zachować? (schylił głowę -muzyka kolędy)

          Głos

          Marcinie, Marcinie! Dzisiaj uważnie spoglądaj przez okno, gdyż Ja przyjdę! (Marcin rozgląda się)

          Narrator

          Był już świt. Nie było sensu kłaść się spać. Marcin wstał, przygotował kapuśniak i płatki owsiane. Potem włożył fartuch i usiadł do pracy przy oknie. Cały czas myślał o głosie, który słyszał nad ranem i dlatego bardziej spoglądał na ulice niż pracował. Przejeżdżały samochody, przechodzili ludzie.

          Potem starzec o imieniu Stefan, który pracował u pewnego właściciela sklepu, zaczął odsypywać śnieg przed domem Marcina. Marcin widział go, ale kontynuował pracę. Gdy wbił tuzin gwoździków spojrzał w okno..... i żal mu się zrobiło Stefana. Postanowił zaprosić go do siebie.

          ( Marcin wyszedł i dał Stefanowi  znak ręką)          

          Marcin

          Wejdź i ogrzej się. Musisz być bardzo zmarznięty.

          Stefan

          Niech Bóg ci błogosławi Marcinie.

          (wchodzi otrzepując się ze śniegu i wycierając mocno buty.)

          Marcin

          Usiądź i wypij trochę herbaty.

          (napełnia dwa kubki i jeden podaje gościowi. Stefan wypija jednym tchem.

          Marcin nalewa mu jeszcze jeden. Gdy tak piją Marcin spogląda ciągle przez okno)

          Stefan

          Bardzo chętnie.(po chwili)

          Czekasz na kogoś?

          Marcin

          Wczoraj wieczorem czytałem o tym, jak Pan Jezus przyszedł do domu faryzeusza, który nie przyjął Go tak jak trzeba. Wydaje mi się, że i mnie to dotyczy. Cóż bym dał, aby móc Go dzisiaj przyjąć! Potem, gdy drzemałem, usłyszałem jak ktoś mówił: "Spoglądaj na ulice, gdyż przyjdę"- to był chyba Pan Jezus.

          Stefan

          Dziękuję, Marcinie. Musze wracać do pracy. (wstaje, po paru krokach zatrzymuje się, odwraca i mówi:) Pomogłeś mojej duszy i ciału. Dziękuję.

           

           

           (Stefan odchodzi a Marcin zaczyna szyć buty. Spogląda przez okno. Uboga kobieta przechodzi

          i zatrzymuje się przy murze. Jest nędznie ubrana a na ręku trzyma dziecko. Odwracając się od wiatru, stara się osłonie je od zimna, choć sama ma zniszczoną letnią sukienkę. Marcin wychodzi i prosi ją do środka, daje jej trochę chleba i gorącą zupę)

          Marcin

          Wejdź, proszę. Tak zimno na dworze. Zjedz proszę i ogrzej się.

          Kobieta (je i jednocześnie opowiada)

          Jestem żoną żołnierza, Przed dwoma laty wysłano mojego męża do Iraku i dotąd nie mam żadnej wiadomości od niego. Nie udało mi się znaleźć pracy i musiałam sprzedać wszystko, co miałam, by kupić jedzenie. Wczoraj zaniosłam do lombardu swój ostatni szal.

          Marcin

          (podchodzi po swój płaszcz) Weź, jest trochę wytarty, ale wystarczy by owinąć dziecko.

          Kobieta

          Niech cię Bóg błogosławi Marcinie.

          Marcin

          (podaje kobiecie pieniądze) Weź i to- na wykupienie szala.

          ( Kobieta wychodzi, a Marcin znowu siada do pracy.)

          Narrator

          Marcin siada do pracy. Ciągle zerka w okno. Po chwili widzi staruszkę sprzedającą jabłka z koszyka. Na plecach ma ciężki worek. Gdy stawia koszyk na ziemi podbiega do niej obdarty chłopiec, chwyta jabłko i chce uciec. Ale staruszka chwyta go i zaczyna głośno wymyślać.

          Babcia

          Ty nicponiu, ty złodzieju, biednych ludzi okradasz. Ty draniu, ty bandyto! Policja, wezwać policję!

          (Marcin wybiega na dwór)

          Marcin

          Puść go, wybacz mu z miłości do Chrystusa! (staruszka zdziwiona puszcza chłopca)

          Marcin

          Przeproś tę panią.

          (chłopiec płacząc tłumaczy się)

          Chłopiec

          Ja jeszcze dzisiaj nic nie jadłem. Jestem okropnie głodny. Ja tylko chciałem........

          Marcin

          Ja za to jabłko zapłacę, babciu.

          Babcia

          Ten chłopiec zasłużył na baty.

          Marcin

          Gdyby miał dostać baty za to, że ukradł jedno jabłko, bo był głodny, to co powinno spotkać nas za wszystkie grzechy. Bóg każe nam przebaczać, w przeciwnym razie On nie przebaczy nam.

          Babcia

          Może to i prawda, ale łobuziaki są teraz okropnie rozpuszczone, (kobieta próbuje zarzucić worek na plecy)

          Chłopiec

          Proszę pozwolić, że ja trochę poniosę. Idę w tym samym kierunku. I nie zabiorę już ani jednego.

          (babcia podaje worek chłopcu i odchodzą)

          Chórek

          5. Kolęda „Wśród nocnej ciszy”

          Marcin sprząta, zbiera odpadki, zamiata pokój. Ustawia świeczkę na stole, nakrywa do stołu, następnie bierze Pismo Święte do ręki)

          Narrator

          Gdy się ściemniło, Marcin wziął Pismo Święte do ręki i chciał je otworzyć na stronie, którą miał założoną, a tymczasem usłyszał stukanie do drzwi..(Marcin podchodzi, otwiera drzwi, gestem ręki zaprasza do środka. Marcin dostawia krzesło. Siada przy stole. Sytuacja powtarza się dwa razy. Siedzi przy stole razem z wcześniejszymi gośćmi. )

          Głos

          Marcinie, poznajesz mnie? To Ja w osobach, którym dzisiaj pomogłeś. Przyszedłem dziś do ciebie.

          Narrator

          Marcin czuł się pogodny i szczęśliwy. Wziął do ręki pismo święte, lecz pismo jakby samo otworzyło się na konkretnej stronie, innej niż miał zaznaczone. Zaczął czytać.

          Marcin

          "Byłem głodny a daliście mi jeść, byłem spragniony a daliście mi pić, byłem przybyszem a przyjęliście mnie,. ........Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili."

          Narrator

          Marcin zrozumiał, że Pan Jezus naprawdę przyszedł do niego w tym dniu i że przyjął Go we właściwy sposób. Teraz mógł już spokojnie i z radością świętować Boże Narodzenie.

          Anioł:

          Nie lękajcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką! Dziś narodził się wam Zbawiciel!

          Zbawiciel na ziemię przyniósł miłość. On ciepłem dobroci ogarnia wasze serca.

          Nadszedł czas radosnej wiadomości. I ty chciej miłością swoją dzielić się.

          Co tu dużo mówić, nadziei życzę Ci! Tryumf wielki świętujemy! Zło zostało pokonane! Szatan w swojej pysze ginie! Bóg pokorą i ubóstwem go pokonał! Pokój wam! Bóg stał się człowiekiem! Z miłości do was przyjął ludzkie ciało! Chwalcie Pana, który dla was przyjął człowieczeństwo!

          6. Kolęda „Jest taki dzień"

          Narrator: Bardzo prawdopodobne, że te wydarzenia mają miejsce teraz - w obecnej chwili. Być może dzieją się w wielu miejscach jednocześnie. Otóż dzieją się tam, gdzie toczy się walka dobra ze złem. Tam gdzie wygrywa dobro w ludzkim sercu, tam znów rodzi się Bóg. Ciągle na nowo szuka „swojego Betlejem".

          Dziecko 1:

          (Bierze do ręki opłatek i mówi:)

          Pamiętaj - będą ludzie samotni, opuszczeni, niepotrzebni nikomu.

          I nikt z nimi słowa nie zamieni, nie zaprosi do domu.

          Weź do ręki biały opłatek,

          Choćbyś nawet nie miał go z kim dzielić,

          życz szczęścia całemu światu.

          I niech się wszystkie serca rozweselą.

          Dziecko 2:

          Gdy opłatkiem się łamiemy, to życzymy bliskim, żeby pokój był na ziemi i niósł miłość wszystkim.

          Dziecko 1:

          Żeby słońce nam świeciło, raj był naokoło, żeby ludziom tutaj było dobrze i wesoło.

          Dziecko 2:

          Mamusiom, aby miały trochę wytchnienia i mniej kłopotów codziennych, by też spełniły się ich marzenia w dzieciach rozsądnych i dzielnych.

          Dziecko 1:

          Tatusiom spełnienia planów i marzeń, sukcesów w różnych zawodach, osiągnięć w sporcie i miłych wrażeń, i niech im sprzyja pogoda.

          Dziecko 2:

          Życzymy również całemu światu tego, co wszystkim potrzeba, uśmiechów, słońca i kwiatów, pokoju na świecie, pracy i chleba.

          Dziecko 1:

          Wszystko to niechaj spełni się bez końca pod gwiazdą wigilijnej nocy.

          Dziecko 2:

          Wychodzi na środek z opłatkiem w ręce i mówi:

          Po zakończonej wieczerzy nie zapominajmy o zwierzętach. Podajemy im opłatek, aby zapewnić im zdrowie. Panuje też przekonanie, że tej nocy zwierzęta przemawiają ludzkim głosem. Pamiętajmy więc o naszych zwierzętach: krówkach, koniach, psach, kotach.-

          Dziecko 1:

          A później do grzecznych dzieci przychodzi gwiazdor z prezentami.

          Dziecko 2 :

          Zaś po kolędowaniu dorośli i dzieci szykują się na Pasterkę. Jest to uroczysta msza o północy, gdzie przy śpiewie kolęd oddaje się hołd narodzonemu Jezusowi.

          Dziecko 1

          Życzymy wam, aby w tym nadchodzącym roku Jezus obficie darzył was swoją łaską i rozpalił w sercach waszych iskierki miłości, pokoju, radości, dobroci i zrozumienia..

          Dzieci:

          (wstają i głośno mówią:)

          Życzymy wszystkim miłych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia!

          Chórek

          7. śpiewa kolędę "Przybieżeli do Betlejem"