• Patron szkoły

        • Marcin Rożek, twórca powszechnie znanego pomnika Bolesława Chrobrego w Gnieźnie, należy do najbardziej cenionych rzeźbiarzy Wielkopolski. Urodził się 8 listopada 1885 roku ( inne źródła podają 15 października ) w Kosieczynie w powiecie międzyrzeckim jako najstarszy spośród siedmiorga rodzeństwa, syn robotnika kolejowego Andrzeja Rożka i jego żony Katarzyny, z domu Andres. Marcin przyszedł na świat w czasach trudnych dla ludności polskiej żyjącej pod zaborem pruskim. Były to lata, w których rząd pruski dokonał już przekształcenia Wielkopolski z Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815 – 1870), gwarantującego ludności polskiej swobody językowe oraz pewną autonomię.
          Ojciec Marcina zawsze po czternastu godzinach ciężkiej fizycznej pracy, resztę swojego wolnego czasu poświęcał na nauczanie swych dzieci języka polskiego i historii ojczystej.
          Gdy Marcin miał 6 lat, Andrzej Rożek przeniósł się wraz z rodziną z Kosieczyna do Zbąszynia, gdzie chłopiec rozpoczął naukę, a po dwóch latach (1893) – już na stałe – do Wolsztyna. Tak przebiegały pierwsze lata życia Marcina. Chłopiec był bardzo lubianym kompanem zabaw, cenionym przez towarzyszy za uzdolnienia plastyczne, dzięki którym umiał zrobić zabawkę, piękny strój indiański, namalować obrazek. Czasem zakradał się do miejscowego parku, gdzie na koronach drzew rzeźbił głowy meduz i innych dziwnych stworów. W szkole zwracał na siebie uwagę nauczycieli zeszytami pełnymi rysunków.
          Gdy Marcin w 1900 r. ukończył szkołę w Wolsztynie, nauczyciele i miejscowy proboszcz doradzali, widząc plastyczne zdolności chłopca, by rodzice oddali go na naukę do warsztatu kamieniarskiego. W krótkim czasie Marcin Rożek został przyjęty na naukę rzemiosła przez mistrza sztukatora i kamieniarza, Piotra Gimzickiego w Poznaniu. W 1904 roku Towarzystwo Naukowej Pomocy dla niezamożnej młodzieży im. Karola Marcinkowskiego udzieliło mu stypendium, co umożliwiło młodemu adeptowi podjęcie studiów rzeźbiarskich w Berlinie. Wstąpił do Kunstgewerbeschule, szkoły nauczającej rzemiosła artystycznego, założonej przez cesarza Fryderyka Wilhelma II jako oddział Kunstschule. Była ona szkołą przygotowawczą do Akademii. Rok wytężonej pracy w Kunstgewerbeschule dał Rożkowi możność wstąpienia do Akademii. Zmieniając uczelnię zmienił też miasto studiów i przeniósł się do Monachium. Od 1905 roku jest więc Marcin Rożek studentem Akademii monachijskiej w klasie prof. Erwina Kurza, ucznia Hildebranda, wychowanego w kulcie włoskiego renesansu. Z lat studiów Rożka zachowały się dwie płaskorzeźby, prawdopodobnie prace egzaminacyjne: (1) brązowy odlew, sygnowany 1906 pt. „Wydaleni” – przedstawia dwóch idących, silnie umięśnionych mężczyzn z węzełkami niesionymi na kiju; (2) Portret Kazimierza Zimmermanna z 1907 roku – zadziwia wielką swobodą i dojrzałością wykonania, trafnością ujęcia psychologicznego. Spędzone bardzo pracowicie lata studiów monachijskich dobiegły końca w 1909 roku. W tymże roku po powrocie do kraju, otrzymał Rożek zamówienie katedry poznańskiej na wykonanie tablicy pamiątkowej dla uczczenia pamięci biskupa Floriana Stablewskiego, fundowanej przez Koła Katolickich Stowarzyszeń Robotniczych. Realizacja tego zamówienia i innych drobnych prac umożliwiła Rożkowi roczny pobyt w Paryżu.
          W 1911 roku Rożek wraca na stałe do Polski. Chce osiąść w Poznaniu. Tu, zaraz na wstępie kariery, młody rzeźbiarz otrzymuje zamówienie na rzeźbę portretową – popiersie Wł. Mieczkowskiej. Rodzina Mieczkowskich, zamieszkała w swym majątku w Niedźwiedziu, w Prusach Wschodnich, poprosiła rzeźbiarza, by wykonał portret pani Władysławy w Niedźwiedziu, na co artysta przystał z ochotą. Wykonał piękne, klasycystyczne popiersie „Pani M”, portret jej syna Leszka, a następnym roku – portret córki Krysi. Podczas tego bardzo przedłużającego się pobytu w gościnnym niedźwiedzkim domu zaczął pan Marcin rzeźbić tondo „Madonnę z Dzieciątkiem” – pierwsze z cyklu jego słynnych tond. W zapładniającej artystycznie atmosferze domu pp. Mieczkowskich zapragnął Rożek spróbować sił na polu malarstwa. W Niedźwiedziu powstała pierwsza kompozycja malarska, obraz olejny, który z Niedźwiedzia wysłał na wystawę Przyjaciół Sztuk Pięknych do Krakowa w 1912 r.
          Dopiero w 1913 roku wrócił Rożek do Poznania. Zamieszkał u swego przyjaciela z monachijskich czasów, architekta Antoniego Rejmana przy ulicy św. Marcina 27. Z zapałem zabrał się do pracy. Pierwszym podjętym w Poznaniu tematem była półpostać Tadeusza Kościuszki chwytającego szablę, wykonana w marmurze (obecnie w Muzeum Narodowym w Poznaniu). W tym samym czasie namalował portrety inż. Lucjana Michałowskiego i inż. Stefana Duchowskiego. Wypracował w nich swój typ portretu olejnego, przedstawiając postać siedzącego en trois quartes modela w fotelu, na szarym, naturalnym tle. Portret S. Duchowskiego należy do najlepszych prac olejnych artysty.
          Wybuch I wojny światowej ograniczył wielu młodym artystom rozmach twórczy. Należał do nich także Marcin Rożek. Jako gorący patriota wzbraniał się wziąć udział w wojnie jako żołnierz pruski, symulował więc ciężką chorobę żołądka. Całą noc przed stawieniem się w oznaczonym dniu przed komisją wojskową spędził bezsennie paląc silne papierosy i pijąc krew oraz zażywając inne doradzane mu przez polskich lekarzy środki. Wszystko to odniosło skutek, Rożek został zwolniony z wojska. Aby czuć się bardziej bezpiecznie, wyjechał z Poznania. Zatrzymał się u przyjaciół we wsi Gryżynie w woj. wrocławskim – Stanisława Hertle. Ten półkonspiracyjny charakter pobytu w Gryżynie nie pozwolił artyście na urządzenie warsztatu rzeźbiarskiego. Bardzo pracowity, spędzał więc czas na malowaniu. Z tego okresu znane są dwa obrazy olejne: „Zazdrość” oraz „Śmierć Leszka Białego pod Gąsową”.
          W sierpniu 1916 roku Rożek uznał zapewne, że już nie grozi mu ponowne wezwanie do wojska i wrócił do Poznania. Wynajął mieszkanie wraz z obszerną pracownią przy ul. Kochanowskiego 4. Teraz rzeźbił i malował z zapałem. Pracę twórczą przerwała mu zbliżająca się klęska Niemiec i przygotowania do powstania. Marcin Rożek zaciągnął się do oddziału ułanów dowodzonego przez I. Mielżyńskiego, a jego bracia – Józef i Kazimierz – walczyli w oddziałach piechoty.
          W wyzwolonym Poznaniu Marcin Rożek znów stanął w szeregach świadomych i aktywnych obywateli. W Wielkopolsce przez cały wiek XIX dawał się odczuć brak wyższych uczelni, o które wielokrotnie bezskutecznie zabiegano. Obecnie nadszedł czas, by dążenia te urzeczywistnić. Marcin Rożek, Wiktor Gosieniecki i Jan Wroniecki utworzyli komisję, której celem było założenie wyższej szkoły artystycznej. I tak powołano do życia Szkołę Sztuk Zdobniczych, której otwarcie nastąpiło 1 listopada 1919 roku. Marcin Rożek objął kierownictwo wydziału rzeźby, lecz po roku zrezygnował z pracy pedagogicznej i oddał się wyłącznie własnej twórczości. Pracował dużo. Kontynuował cykl tond zapoczątkowany w Niedźwiedziu. Wyrzeźbił tondo „Św. Antoni z Dzieciątkiem” dla kościoła w Biskupicach Ołobocznych pod Ostrowem Wlkp., a w następnym roku nagrobek dra Pawła Spandowskiego. Powstały też wówczas pełne rzeźby: „Ewa” oraz grupa „Ligia  i Ursus”, będąca impresją związaną z sienkiewiczowskim „Quo vadis”. W 1921 roku Rożek wyrzeźbił piękną płaskorzeźbę „Pieta” w kształcie tympanonu.
          Rożek był postacią  popularną w Poznaniu lat międzywojennych. Miał wielu przyjaciół ten oryginał, wysoki, szczupły, z dużym nosem, będąc powodem wielu dobrotliwych żartów. Jako towarzysz – małomówny, nawet mrukliwy, lecz niesłychanie uczciwy, wierny, lojalny. Te cechy charakteru sprawiały, że chętnie widziano go jako gościa, toteż w kółku towarzyskim, jakie tworzyli wówczas pp. Gosienieccy, Miśkiewiczowie, Hedingerowie, Bronisław Preibisch, a często Lucjanowie Michałowscy i prof. Sz. Dettloff, nigdy nie brakowało i pana Marcina.
                  Przyjaciele ci byli często nabywcami prac lubianego rzeźbiarza lub pośrednikami zakupu. Nic też dziwnego, że do najlepszych prac Rożka należą głowy: prof. Dettloffa (1925), Kazimiery Miśkiewiczowej  (1924), Jadwigi Hedingerowej (1925) i jej siostry M. Panieńskiej, Nikodema Pospieszalskiego (1923) oraz wdzięczna głowa trzynastoletniej Jagódki Wyszomirskiej (1923). Te portrety, a zwłaszcza głowy ks. prof. Dettloffa i N. Pospieszalskiego, wnoszą trwałe wartości w historię rzeźby polskiej.
          Datą realizacji pierwszego pomnika Rożka był rok 1923. Artysta wykonał wówczas pod wpływem ludowego nurtu w sztuce pomnik „Siewcy”. Nastąpiły potem mniejsze pomniki i popiersia Fryderyka Chopina i Stanisława Moniuszki do poznańskich parków. Opisany tu okres był czasem szczególnie wytężonej działalności twórcy i jego największych sukcesów. W 1929 roku wyrzeźbił pomnik Bolesława Chrobrego, który stanął w Gnieźnie na placu katedralnym. Był to monument, który zajął artyście kilka lat. Postać króla imponowała rozmiarami. Rożek pracował na wykonaniem pomnika w udostępnionej mu w tym celu jednej z hal fabryki Cegielskiego w Poznaniu. Pomnik Chrobrego wzbudził wiele kontrowersyjnych opinii osób, z których większość zarzucała pomnikowi błędy formalne: złe proporcje, nie liczenie się z pozycją patrzącego, fałszywy naturalizm, brak myślowych skrótów.
          ełny sukces przyniosły Rożkowi wykonane również w tymże 1929 roku rzeźby przeznaczone dla dekoracji terenów Targów Poznańskich. Rożek otrzymał propozycję wykonania rzeźb – alegorii przemysłu, rolnictwa i leśnictwa. Rolnictwo symbolizowała kobieta siedząca na wole, trzymająca w ręku snopy zboża. Przemysł – kobieta siedząca na delfinie z ryba w ręku. Leśnictwo – żubr.
          W tym bardzo płodnym twórczo roku wyrzeźbił jeszcze pomnik powstańców wielkopolskich dla Szamotuł. Na zamówienie Sejmu Śląskiego wykonał w 1930 roku do sali sejmowej popiersia działaczy śląskich: Karola Miarki, Józefa Lompy, Pawła Stalmacha i ks. Londzina. Okres wielkiej realizacji zamyka pomnik Serca Jezusowego w Poznaniu. Prace przygotowawcze do tego pomnika trwały kilka lat. Odsłonięcie pomnika nastąpiło dnia 30 października 1932 roku. Było ono momentem tryumfu Rożka, którego imię zostało trwale związane z pomnikiem. Postać Chrystusa z pomnika powtórzył Rożek w rzeźbie ołtarzowej w kościele w Ostrowie Wlkp. Ten typ prostej, hieratycznie traktowanej postaci Rożek chętnie podejmował i w innych zleceniach na rzeźbę sakralną, np. w rzeźbie św. Franciszka z 1934 roku w kościele w Kórniku, w postaciach stacji drogi krzyżowej.
          Rożek wykonał wiele pomników oraz innych mniejszych rzeźb (trudno wszystkie wymienić), zdobył sławę w Wielkopolsce, jego pomniki znała cała Polska, brał udział w wystawach zagranicznych. Garnęli się więc uczniowie do jego pracowni. Pierwszy w 1928 roku przybył Jan Żok, spokrewniony z artystą. Następnie doszedł Petrol, potem ks. Kowalski. Wraz z tymi uczniami Rożek pracował nad płaskorzeźbami „Św. Marcin oddający płaszcz żebrakowi” oraz postaciami czterech świętych patronów miasta i kraju – Piotra, Pawła, Wojciecha i Stanisława na wieżę kościoła św. Marcina w Poznaniu oraz nad ołtarzem Serca Jezusowego. Uczniowie Ci byli świadkami powstania w 1929 roku pełnej wdzięku rzeźby „Kobieta z psem i kotem”.
          Liczne zamówienia pozwoliły Rożkowi na zrealizowanie od dawna pielęgnowanego marzenia – zbudowania sobie domu w rodzinnym Wolsztynie. Dom z dwoma obszernymi pracowniami budował według własnych koncepcji. Na piętrze mieściła się pracownia malarska, na parterze rzeźbiarska. Okna pracowni wychodziły na ogród dochodzący do brzegu jeziora. Wzdłuż dróżki prowadzącej przez ogród do jeziora ustawił artysta wykonane przez siebie popiersia ulubionych pisarzy, muzyków, filozofów. Ten dom – marzenie artysty – miał mu zapewnić nastrój i warunki do rozmyślań i pracy, a niezłożona symbolika całego wystroju plastycznego domu była wykładnią jego poglądów na życie.
          W 1933 roku dom był gotów do wprowadzenia się. Rożek zlikwidował swą poznańską pracownię, mieszkanie i przeniósł się na stałe do Wolsztyna. Wygodny dom, jego piękne położenie, bliskie jezioro, po którym lubił pływać łódką, dawały artyście okazję i nastrój do rozmyślań. Wiele czasu poświęcał na lekturę. Zaczął też uprawiać muzykę: grał na fisharmonii, komponował. Interesował się spirytyzmem. Nie zaniedbywał jednak twórczości rzeźbiarskiej. W nowej pracowni powstały figury piętnastu polskich świętych i błogosławionych wieńczące skarpy katedry gnieźnieńskiej oraz płaskorzeźba – „Św. Jerzy walczący ze smokiem” do tympanonu nad wejściem do kościoła św. Jerzego w Gnieźnie.
                  Jedną z ostatnich zachowanych prac Marcina Rożka jest głowa portretowa Karola Kurpińskiego (1938) do dziś zdobiąca foyer opery poznańskiej.
                 W drugiej połowie lat 30 – tych Rożek pracował nad cyklem płaskorzeźb do drogi krzyżowej do kościoła św. Mikołaja w Krobii, gdzie zastała go wojna. Jako przedstawiciel polskiej inteligencji twórczej Marcin Rożek należał do warstwy ludzi, których faszyści niemieccy postanowili wyniszczyć. Ale Rożek był nie tylko artystą, lecz także powstańcem wielkopolskim i uczestnikiem podróży J. Kisielewskiego po Niemczech (1936), za co znalazł się na liście osób, których wkraczające na tereny polskie Niemcy natychmiast pozbawiali wolności i życia. Musiał uciekać, ukrywać się. Pomocy i opieki w czasie wspólnej ucieczki w pierwszych dniach wojny i potem aż do końca udzielali Rożkowi znajomi z wolsztyńskiego etapu życia – Stanisławostwo Góździowie. Znajomość zawarta w 1935 r. przerodziła się z czasem w najserdeczniejszą przyjaźń stanowiącą wielką podporę duchową w więzieniu i obozie. Po ucieczce, do Wolsztyna Rożek nie mógł już wrócić, tak jak Stanisław Góźdź – adwokat i działacz społeczny w Wolsztynie – był poszukiwany przez gestapo. Helena Goździowa, władająca świetnie językiem niemieckim, wynalazła dla obu poszukiwanych schronienie i przewiozła do miejsc ukrycia. Rożek przebywał kolejno w Poznaniu, Objezierzu, Tarnowie Podgórnym. Jednakże rzeźbiarz tęsknił do swoich rzeźb, do swojej pracowni, narzędzi pracy, przemknął się więc pewnego dnia w jesieni 1939 roku częściowo wozem dostawczym, częściowo pieszo do Wolsztyna, do ostatniego ze swoich uczniów Edwarda Przymuszały. Od niego dowiedział się, że część rzeźb z jego ogrodu i pracowni Niemcy rozbili, część wrzucili do jeziora, a samego artystę ciągle poszukiwano. Dłuższy pobyt w Wolsztynie był już bardzo niebezpieczny i bezcelowy. Wrócił więc załamany do Poznania, skąd też musiał uchodzić dalej, mimo posiadanych fałszywych dokumentów na nazwisko Schultz, o które postarała się, pracująca już w tajnych organizacjach działających w Wielkopolsce i na Śląsku, Helena Góździowa. Rożek również wykonywał dla tych organizacji fałszywe stemple, pisał ulotki.
                  Mimo częstej zmiany miejsca pobytu, opieki życzliwych osób, przy rozbudowanym systemie policyjnym konspiracja artysty nie mogła trwać długo. Jesienią 1941 r. został aresztowany w Tarnowie Podgórnym i osadzony w osławionym Forcie VII w Poznaniu. Wkrótce też rozszyfrowano jego fałszywe dokumenty. Po kaźni pracował jako magazynier przy wydawaniu i reperowaniu narzędzi pracy więźniów. Wolny czas wykorzystywał na rysowanie. Nadzorujący Niemiec, gdy zorientował się w zdolnościach Rożka, dostarczał mu materiały potrzebne do malowania, a wykonane prace odbierał i sprzedawał jako własne. Rożek był chyba zadowolony, że w ogóle ma możność  oderwania się przez ulubioną pracę od koszmarnej rzeczywistości, a przy tym mógł czasem tworzyć szkice do dzieł, które realizowałby po odzyskaniu wolności.
                  Podczas pobytu w Forcie VII starał się zawsze przekradać do celi oczekujących na śmierć i towarzyszyć im przez ostatnią noc, podtrzymywać ich na duchu. Mówił im o sensie przeżywanych cierpień dla lepszej, piękniejszej przyszłości – w co sam gorąco wierzył. Złapany na tym samarytańskim uczynku dostał się do celi karnej, lecz i to go nie złamało. Niebawem znów miał zademonstrować swą niezłomną postawę, gdy naczelnik więzienia zaproponował artyście wykonanie portretu Hitlera. Rożek odmówił nie chcąc podjąć się dzieła niegodnego honoru Polaka. Za takie nieposłuszeństwo i opór najbliższym transportem został wysłany do Oświęcimia, gdzie zmarł z wycieńczenia 10 kwietnia 1944 roku.
                  Sylwetka moralna Rożka nie wymaga komentarzy. Jakim był rzeźbiarzem? Obdarzonym rzetelnym talentem, pracowity, dorównywał wielu współczesnym. Wiele dzieł prezentuje go jako utalentowanego rzeźbiarza, m.in. doskonałe portrety, kompozycyjnie oryginalne tonda, a przede wszystkim pomniki, które choć zburzone przez okupanta, nadal istnieją w pamięci narodowej. Wszystkimi tymi dziełami Rożek trwale zapisał się w historii rzeźby polskiej.